piątek, 28 lutego 2014

Recenzja przewodników Hachette.

Przewodniki „Wiedzy i Życia”, Wydawca: Hachette Polska sp. z o.o.
- tom „Portugalia”,  rok wydania 2012, 496 stron
- tom „Hiszpania”, rok wydania 2012, 718 stron
- tom „Maroko”, rok wydania 2010, 406 stron

Z przewodników turystycznych korzystam od kilkunastu lat. Kilka półek w mojej domowej biblioteczce, zajmują przewodniki turystyczne różnych polskich wydawców. Tych mniej lub bardziej znanych. Okładki w różnych kolorach i różnych formatów. Wszystkie te przewodniki wykorzystywałem w czasie swoich wielomiesięcznych podróży karawaningowych po Polsce, Europie lub krajach azjatyckich. Wszystkie one nie w pełni spełniały moje oczekiwania merytoryczne, ale również i jakościowe. Teraz, od prawie siedmiu miesięcy, używam w podróży przewodników „Wiedzy i Życia”. Mamy już za sobą podróż przez Portugalię, Hiszpanię. Aktualnie zwiedzamy Maroko. Przewodniki używamy (żona i ja) dość intensywnie, bo praktycznie codziennie. Prawie codziennie zmieniamy kamperem miejsce pobytu, korzystając do planowania naszej trasy w 80 % z informacji przewodnikowych. Pozostałe to informacje pochodzą od innych, napotkanych podróżników lub sugestie miejscowej ludności. Układ przewodników jest bardzo logiczny. W pierwszej części każdego tomu mamy zwięzłe informacje o danym kraju. Dokładnie tyle, ile potrzeba informacji geograficznych, charakterystyki kraju, elementów wyróżniających dany kraj, czy też informacji o klimacie. Na kilku stronach zawarta jest historia kraju, bez znajomości której, nie mamy co marzyć o poznaniu i zrozumieniu danego regionu. Za część „historyczną” należy się przewodnikom duża szóstka. Informacje podane są nie w nudnej formie opisowej, lecz w formie kalendarium, od informacji najstarszych począwszy. Prawie każdy fakt historyczna zilustrowany jest małym zdjęciem lub rysunkiem obrazującym. Część druga przewodnika zawiera podział na regiony turystyczne, które są ściśle związane z regionami geograficznymi lub ważnymi centrami turystycznymi (np. stolica kraju).
Sam podział jest usystematyzowany od północy, w kierunku południa kraju. Dobrym pomysłem jest pokolorowanie grzbietów kartek przewodnika, różnymi kolorami, dla różnych regionów. Opis każdego regionu zaczyna się od jednostronicowej charakterystyki regionu. Na kolejnych dwóch stronach mamy kolorową mapkę z zaznaczonymi i ponumerowanymi miejscowościami, lub miejscami, które należy zwiedzić. Na stronach kolejnych umieszczono opisy miejsc, według podanej na mapce numeracji. I tutaj należy się kolejna pochwała. Do każdego  opisywanego miejsca dodano charakterystyczne dla niego zdjęcie. Natomiast sam opis zaczyna się od podania podstawowych informacji: jak dojechać, ile ma mieszkańców (niekoniecznie potrzebne), adres (telefon) punktu informacji turystycznej (dla mnie jest to informacja super), dzień targowy (!) i regionalne święta. Przy muzeach podane są dni i godziny otwarcia, jakimi środkami komunikacji dojechać i na jakich przystankach wysiąść. Podane są również ogólnie ceny biletów, w formie tanie – drogie. Podane jest również kiedy jest wstęp wolny do danego obiektu. Przy cenach biletów, wynoszących czasami i kilkadziesiąt euro od osoby, informacja o wolnym wstępie jest bardzo wymierna. W tym miejscu warto dać dużego plusa za adresy informacji turystycznej i informacji o wolnym wstępie. Natomiast brakuje mi osobiście informacji o cenach biletów wstępu do poszczególnych obiektów. Z doświadczenia wiem, że w „krajach stabilnych” ceny biletów nie ulegają zmianom przez wiele lat. Można je ewentualnie aktualizować w kolejnych wydaniach przewodników. Takie informacje, pozwoliły by lepiej zaplanować zwiedzanie ciekawych miejsc, w zależności od możliwości finansowych turysty. Po podaniu w/w informacji następuje krótki opis miejscowości (miejsca). Wszystko to w kilku (kilkunastu zdaniach), z podkreśleniem miejsc, które warto zobaczyć (odwiedzić). Taka forma jest dobra, gdyż niepotrzebnie nie rozbudowuje przewodnika, a o miejscach szczególnie nas interesujących, możemy zdobyć więcej informacji z internetu lub informacji turystycznej. Kolejny duży plus to dodanie, pod większością opisów, krótkiej wzmianki co ewentualnie warto zobaczyć w okolicy. Tu na ogół podano odległości w kilometrach, od głównego miejsca.
Natomiast rzeczą absolutnie wyróżniającą przewodniki „Wiedzy i Życia” są trójwymiarowe rysunki, na przykład spaceru po starym mieście oraz przekroje miejsc lub obiektów. Oczywiście wszystko w kolorach i czytelnie podane. Docenią to szczególnie podróżujący po Maroku, gdzie prawie wszystkie obiekty kultu religijnego są objęte zakazem wstępu dla nie wyznających islamu. Wtedy przekrój lub szkic obiektu jest wprost bezcenny.    W przewodnikach nie brakuje również map i planów. Trzeba tu podkreślić, że cała oprawa graficzna przewodników jest oczywiście barwna, czytelna i  wykonana na wysokim poziomie edytorskim – nie spotykanym w innych przewodnikach.
            Dwie kolejne części przewodnika, to informacje turystyczne oraz informacje praktyczne.
Przyznam się, że z informacji turystycznych, zawartych w przewodnikach, nigdy jeszcze nie korzystałem. Może specyfika podróżowania kamperem nie wymaga informacji: gdzie zjeść, gdzie się zatrzymać, co warto kupić, czy też jakie sporty uprawiać? Natomiast bardzo wysoko oceniam część z informacjami praktycznymi, dotyczącymi danego kraju. To tutaj znajdują się informacje o specyficznych przepisach i obyczajach danego kraju. Tu również omówione są zasady związane z bezpieczeństwem i naszym zdrowiem. Osobiście wysoko oceniłem umieszczenie w przewodnikach zdjęć funkcjonariuszy służb porządkowych i omówienie ich uprawnień.
            Po części merytorycznej warto zapewne ocenić stronę wizualną i użytkową przewodników. Przewodniki, to książki dość specyficzne. Często zabierane ze sobą na czas zwiedzania. Użytkowane intensywnie, w czasie różnej pogody, czasami w sposób dość ekstremalny, jak na „zwykłą” książkę. I tutaj przewodniki zdały egzamin na ocenę „6”. Jak już wspomniałem, moje egzemplarze użytkuję od wielu miesięcy. Żadne strony nie odpadły. Laminowane okładki są wodoodporne. Dobre zszycie przewodników, wróży im jeszcze długi żywot. Kapitalnym pomysłem jest umieszczenie na okładkach dwóch „skrzydełek”, które pozwalają zaznaczyć poszczególne miejsca w przewodniku. Jest jednak i mały minus. Aż prosi się dodanie do tego rodzaju wydawnictw jednej, czy dwóch tasiemek, pozwalających „założyć” jakieś ważne dla nas miejsce w książce.
I jeszcze jedna uwaga, albo raczej pytanie. Czy przewodniki „Wiedzy i Życia” muszą tyle kosztować? Średnio jest to dwa razy więcej od przewodników innych wydawnictw ! Niestety, wydaje się, że tak. Nie ma, na polskim rynku, tak bogato ilustrowanego wydawnictwa. Nie ma wydawnictwa z tak rzetelnymi informacjami (przez kilka miesięcy znalazłem tylko 2-3 lapsusy, np. pomylenie kierunku północnego z południowym). Nie ma w końcu innego przewodnika, o tak wysokiej jakości wykonania. 
Na koniec postaram się podpowiedzieć, dla kogo są adresowane przewodniki „Wiedzy i Życia” ?          Wydaje się, że dla każdego turysty, wybierającego się do danego kraju. Na pewno najmniej skorzysta z niego uczestnik zbiorowego wypoczynku, który ma ograniczone „pole manewru turystycznego” i raczej zdany jest na organizatora i miejscowych przewodników. Natomiast najwięcej skorzysta turysta indywidualny, który sam planuje i przygotowuje swoje trasy zwiedzania danego kraju. Taki użytkownik wie, że nie po to angażuje, czasami znaczne środki finansowe na wyjazd, aby potem być pozbawiony rzetelnej informacji o danym kraju. I to winni być główni użytkownicy (czytelnicy?) przewodników turystycznych „Wiedzy i Życia” wydawnictwa Hachette.
Teraz zła wiadomość. Powyższą recenzję pisałem „na bieżąco” w czasie naszej podróży po Afryce. Tymczasem teraz okazało się, że w połowie 2013 roku wydawca przewodników zaprzestał ich wydawania. Przyczyna – nierentowność. Udział w polskim rynku przewodników - około 5%. No cóż, w czasie, gdy spada sprzedaż luksusowych przewodników, wyraźnie wzrosła na polskim rynku sprzedaż luksusowych alkoholi. Bez komentarza.
 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kamperem przez świat. Irak 2021

             Matko Boska! Krzyknąłem, gdy zobaczyłem swoje zaległości w prowadzeniu PPP (praktycznych porad podróżników) na naszym blogu. Gd...