czwartek, 18 czerwca 2015

Kamperem ...... w Norwegii 2014, czyli prawo po norwesku - FINAŁ

        Kto nie pamięta, to przypomnę w skrócie. W czasie naszej podróży na północ Europy:

  • w czerwcu 2014 roku
  • nierozważny kierowca norweskiej ciężarówki, narodowości lapońskiej (Saam), 
  • w czasie wyprzedzania trochę nas poocierał, urwał lusterko i pojechał dalej
  • po krótkim pościgu w stylu Tommy Lee Jonesa z filmu Ścigany, kiedy chciałem uzyskać oświadczenie dla ubezpieczyciela, jurny Norweg potraktował mnie młotkiem i uciekł
  • dopiero przybyła policja ostudziła jego mordercze zapędy        
        Szczegóły zajścia opisałem na blogu w czerwcu 2014 roku, obiecując poinformować jak zakończyła się sprawa.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

        Minął rok i sprawa została "po norwesku", jak to bywa w cywilizowanym, europejskim kraju, ostatecznie i prawomocnie zakończona.
A było to tak.
        W sierpniu 2014 roku wracamy z wyjazdu, krwawe rany na moim przedramieniu, po ataku młotkiem, już sie zagoiły.
 W połowie pazdziernika 2014 otrzymałem polecony list, wzywający mnie do stawiennictwa w charakterze świadka, w dniu 27 pazdziernika, na godzinę 10.30, do sali numer 1  sądu w miasteczku Tannabru w Norwegii. Tak to mniej więcej wyglądało:

VITNESTEVNING 1 STRAFFES AK - Snr. 12484571  1279/14-54 - Aktor: Kirsti Jullum Jensen
De innkalles til ä mote        mandag 27. Oktober 2014 kl. 11.00
ved                                                          Indre Finnmark tingrett
i                                                               Sal 1, Tanabru
(kontroller rettssalnummeret ved fremm0te)
og avgi forklaring under hovedforhandling i straffesäk mot Veijo Arimo Turunen
tiltalt for overtredelse av vegtrafikkloven § 31 forste ledd jf § 3 m.m.. ..................

        Zrozumiałem, że będą mi zwrócone koszty podróży jeśli mam dalej niż 800 km do siedziby sądu i jak będę jechał zaprzęgiem reniferów. Jako człowiek z natury ciekawy a nawet ciekawski, chciał bym tam się stawić i popatrzyłem jakie mam szanse dotrzeć na miejsce innymi środkami komunikacji (nie zaprzęgiem reniferów), koszty hotelu itp.
Wyszła mi ta wycieczka coś za około 4000 EUR. Ponieważ do urzędów norweskich - po kontakcie z policją w Tanabru - mam takie zaufanie, jak do suki sąsiada, nie chciałem ryzykować inwestowania swoich pieniędzy i odpisałem, że:

- mogą mnie przesłuchać za pośrednictwem polskiego sądu
- za pośrednictwem komunikatora skype
- telefonicznie.
            Wybrali przesłuchanie telefoniczne, z udziałem polskiego tłumacza. Przesłuchanie trwało blisko półtorej godziny. Sędzina zdziwiona była, że pamiętam dokładnie, kto z jaką prędkością jechał. Zeznałem, że wystarczy spojrzeć na zapis tracka w GPS. Potem chciała się upewnić, czy napewno oskarżony wjechał na mój pas ruchu? Zeznałem, ze wystarczy spojrzeć na zapis z kamery video itp.
W ostatnim swoim słowie wyraziłem zdziwienie, że pomimo swojego pisemnego wniosku nie zostałem dopuszczony jako strona do toczącego sie procesu, a ponadto, że sprawy tak drobnej kolizji drogowej, w innych krajach załatwia się w 5 minut, a nie jak w Norwegii 5 miesięcy.
       
        Nastały zimowe miesiące, dni coraz krótsze, noce zimniejsze. Gdzieś koło lutego br. wpadam na genialny pomysł. Trzeba by jakiegoś paszkwila wysmarować do króla, lub innego dostojnika norweskiego, iż ława przysięgłych w sądzie Tanabru od wielu miesięcy wyroku nie może wydać.  Nie mogę namierzyć jednak własciwego adresata mojego zażalenia. Tamtejszy szef policji jest jednocześnie prokuratorem, czy jakoś tak? Pytam więc znajomych - do kogo się pożalić mogę? Odpowiedzieli - wyślij maila do sądu, każdy u nas tak robi. Ok. Wieczorem wysłałem, a rano na ekranie zobaczyłem:

SIS-FINNMÁRKKU DIGGEGODDI - INDRE FINNMARK TINGRETT
Ingen begrensninger i adgangen til offentlig gjengivelse
DOM
Avsagt:
30.10.2014
Veijo Arimo Turunen, er fřdt 01.03.1949 og bor i Itkonjarg, 9730 KARASJOK. Ved tiltalebeslutning utferdiget av Řstfinnmark politidistrikt 14.08.2014 er han satt under tiltale ved Sis-Finnmárkku diggegoddi - Indre Finnmark tingrett for overtredelse av
I Vegtrafikkloven § 31 fřrste ledd jf § 3
bla, bla, bla, bla ...................

Jest wyrok!
Sprawiedliwości stało się zadość!
Po tłumaczeniu treści wyroku okazało się, że:

1. Od oskarżenia o spowodowanie kolizji drogowej podejrzany został uniewinniony, bo nie działał umyślnie, było sucho, dobra widoczność, tylko mu troszkę nie wyszło i samym koniuszkiem przyczepy zawadził kampera, a chciał - co wykazał bezspornie w czasie procesu - aby mu wyszło.

2. Jednak za drugi zarzut wysoki sąd musi potraktować oskarżonego Turunena surowo, bo był on juz karany w przeszłości za kradzież! Sąd bierze pod uwagę, że Turunen, gdy zobaczył mnie idącego w jego kierunku, z grozną miną, to wystraszył się strasznie. Dlatego użył młotka ze strachu.

Za powyższe sąd skazuje go na:

30 dni aresztu, w zawieszeniu na 2 lata

Tak wygląda sprawiedliwość (i sądownictwo) norweskie! 
Szkoda komentować. 
Wakacje za tydzień więc piszę teraz o kolejnych miejscach postojowych w Grecji.

1 komentarz:

Kamperem przez świat. Irak 2021

             Matko Boska! Krzyknąłem, gdy zobaczyłem swoje zaległości w prowadzeniu PPP (praktycznych porad podróżników) na naszym blogu. Gd...