W tumanach piasku. Słońca nie widzimy od dawna.
Pamiętamy o możliwości zawiania drogi i przymusowym postoju.
Na dwa dni zatrzymujemy się w rybackiej wiosce Tanit. Choć widać, że nie jest to wioska
w naszym pojęciu. Dziesiątki namiotów, bud lub innych zadaszeń postawionych na
morskiej plaży. Mieszkańcy, to prawie sami czarnoskórzy Senegalczycy. Za to
mają bajecznie kolorowe łodzie i prawdopodobnie są świetnymi rybakami.
Jest to jedyne przejście pomiędzy tymi krajami i jedyne aby wjechać z Europy do Afryki Zachodniej, czy Środkowej.
Tak to się przez tą politykę i wojenki różne
porobiło.
Przekraczanie granicy podobne jak poprzednio.
Choć po mauretańskiej stronie większy luz – wiemy już co i jak. Spotykamy tu
młodego bosonogiego i długowłosego Polaka, z kategorii hippi, który po czterech
latach bytowania w południowej Hiszpanii wybiera się do Afryki. Opowiadamy mu o
kadu w Mauretanii i w tym momencie
widzimy dwa polskie samochody terenowe, które wjechały na przejście. Jak na
komendę mówimy, że sprawdzimy w praktyce tajemnicze słowo kadu. Podchodzimy do pierwszego kierowcy (jest to kobieta), ja
owinięty w czerwe (ciągle wieje i pyli) i mówimy „kadu, kadu”. Po sekundzie
mamy w rękach dwa długopisy.
Wybuchamy śmiechem. Jak widać, można latami
apelować do turystów, aby nie trudnili się w Afryce rozdawiennictwem. O to proszą przecież co bardziej światli
Afrykanie!
Ręce opadają.
Polskie samochody to jedne z ponad 200 załóg
turystycznego rajdu Budapeszt-Dakar. Miało być Budapeszt-Bamako, no ale …….
wojenka.
Celnicy mauretańscy widzą, że dość luźno się
czujemy na przejściu i proszą aby jechać dalej.
Czyli znowu karkołomny, czterokilometrowy pas
ziemi niczyjej i wjeżdżamy do Maroka.
To znacz wjeżdżamy, po zrealizowaniu 10 punktów,
które trzeba zaliczyć. Te same co przy wyjeździe, plus pamiątkowe zdjęcie z
celnikami (do kolekcji brakowało mu jeszcze zdjęcia z Polakami) oraz wielka
hala z tak zwanym skanerem. Czyli prześwietlanie samochodu, pod kątem
materiałów wybuchowych i promieniotwórczych.
Jesteśmy znowu w Maroku. Tym razem mamy więcej
czasu i postaramy się lepiej przyjrzeć Saharze Zachodniej. Potem skierujemy się
do wschodniej części tego kraju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz